Dziś mały skrót z wakacji, jako, że znowu naobiecywałam, że pokażę i opowiem :)
Rzym - po przyjeździe okazało się, że pokój który zarezerwowaliśmy i opłaciliśmy
jest zajęty i wcale nie możemy się do niego wprowadzić...
Tak poznaliśmy Włochów, którzy nie mówią po angielsku i Włochów którzy mówią.
A także Rumuna i Anglika...
Na szczęście ta historia skończyła się całkiem nieźle:
trafiliśmy do mieszkania Franceski, gdzie zamiast pokoju mieliśmy cały apartament dla siebie
no i portal pośredniczący w wynajmowaniu mieszkań na wakacje pokrył prawie całą różnicę kosztów...
Więc perspektywa pierwszej nocy naszej podróży poślubnej spędzonej na ulicach Rzymu została rozwiana.
Nie wiem co zrobilibyśmy bez pewnej Marty, serio...
No ale żeby za dużo szczęścia nie było, to już o poranku dnia kolejnego obudził mnie ból zęba (ósemki)...
i cały Rzym zwiedzałam z zapaleniem dziąsła na przeciwbólach
co nie zmienia faktu, że uwielbiam to miasto
Zawsze chciałam je odwiedzić. Chowa się za Paryżem niestety, ale i tak jest przeurocze! |
Mega są te zdjęcia! Śliczna sukienka (na zdjęciu ulubionym, gdzie schodzisz ze schodów) :) I to z "amore" i w ogóle Wy słodcy! :)
OdpowiedzUsuńale mieliście przygody! ale całe szczęście wszystko dobrze się skończyło :) fotki cuuudne, nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuń